środa, 29 października 2008

Pralke mam

Przez ostatnie cztery wieczory glownie bylam kims innym. Od jutra znowu bede soba i nie moge sie doczekac. Zeby to uczcic napisze prace o Machiavelli'm. Ani Szalony kapelusznik, ani Vesper Lynd ani tym bardziej Egipska Pielegniarka by tego nie potrafily.

Chcialam sie tez podzielic wielce ekscytujaca informacja jaka jest fakt posiadania przez nas w koncu DZIALAJACEJ pralki. Pierwsze dwa tygodnie jej nie bylo, potem stala w kacie i straszyla ludzi (w zastepstwie lodowki, ktorej tylko oczu brakowalo do pelnej funkcji nadwornego terrorysty, ale o tym kiedy indziej), a czwartego tygodnia zostala zainstalowana i piorac nie powoduje powodzi. A najlepsze jest to, ze nie tylko pierze, ale tez gra wesola melodyjke gdy skonczy cykl prania!

Brak komentarzy: