poniedziałek, 20 października 2008

Paczka

Bardzo bym chciala puszki na herbatke. Musze sie przejsc kiedys do jakiegos Oxfamu i zobaczyc co slychac w przedziale cenowym do dwoch funtow. Oxfam jest istnym rajem przedmiotow w stylu "vintage" i w puszkach na kawe czy herbate mozna przebierac bez konca. Podobnie maja sie sprawy wsrod filizanek, dawno zapomnianych winyli i artykulow papierniczych sprzed obu Wojen. Nie wspominajac juz o istnych cudach bizuteryjnych, ktore choc trafiaja sie niezmiernie rzadko zostaja w pamieci na zawsze. Ja mam piekne kilka par kolczykow z Oxfamu i chyba az z rozpedu dzisiaj ktores zaloze.

Znalazlam w piatek awizo w naszej skrzynce na listy i po raz pierwszy w zyciu poszlam odebrac paczke ze swojego calkiem nowego (dla mnie) oddzialu poczty na Qeens Road w Bristolu. A przynajmniej mialam nadzieje, ze to paczka pelna moich ciuchow i innych niespodzianek z domu. Dostalam cynk, ze paczka byla ciezka, wiec zaopatrzona w pusta kabinowke i nozyczki wybralam sie na poczte. Byli tacy, ktorzy chceli zeby sie okazalo ze to list polecony, tylko zebym przeszla sie przez swiat z pusta walizka w obie strony po swistek papieru z banku na przyklad. Ha. Ha. Ha. Na szczescie paczka byla wielka i ciezka i w srodku miala nie tylko ciuchy, ale i czekolade i gazety z kraju (nawet nie wiecie jak za nimi tesknie!). I nie musialam isc przez miasto z pusta kabinowka. Niestety jednak najmniej zadowolona z calego zdarzenia byla sama torba. Przyzwyczajona do gladkich i przede wszystkim suchych nawierzchni lotnisk calego swiata (przyleciala do nas chyba z Peru, zeby potem zostac moim wiernym towarzyszem podrozy we wszystkie strony Europy i troche swiata) zle zniosla nierowny chodnik i jeszcze gorzej bardzo namokniete od angielskiego deszczu liscie. I teraz lezy i sie suszy nieszczesliwa.

A ja sie juz suszyc nie musze, bo w paczce przyszedl tez parasol!

Brak komentarzy: