Pomalowałam już paznokcie, wypiłam wino z przyjaciółką, obgadałam połowę (tę męską i tę w pracy) świata z góry na dół i byłam u fryzjera. Dzisiaj nawet się zbuntowałam i nie poskładałam łóżka, na którym spał mój wczorajszy gość.
Skończyłam też czytać pierwszą Annę Kareninę. Zabiorę się za zaległe Economisty.
A teraz słucham Floydów na najgłośniej jak się da.
Na koniec książki w Kopenhadze:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz