czwartek, 30 sierpnia 2012

A world of magnets and miracles

Jestem w tym tygodniu singlem w wielkim mieście. 

Pomalowałam już paznokcie, wypiłam wino z przyjaciółką, obgadałam połowę (tę męską i tę w pracy) świata z góry na dół i byłam u fryzjera. Dzisiaj nawet się zbuntowałam i nie poskładałam łóżka, na którym spał mój wczorajszy gość.

Skończyłam też czytać pierwszą Annę Kareninę. Zabiorę się za zaległe Economisty.

A teraz słucham Floydów na najgłośniej jak się da.

Na koniec książki w Kopenhadze:


books

Brak komentarzy: