Okazuje sie jednak ze mam uzaleznienia i nalogi. Kiedys wydawalo mi sie ze jestem od nich wolna i przez to wydawalo mi sie automatycznie ze jestem lepsza. Niestety jak pokazal dzisiejszy dzien wcale tak nie jest.
Za moj nalog nad ktorym zupelnie stracilam panowanie winie w pelni Maman. To ona pierwsza przedstawila mi argumenty jakie sobie dzis wyrecytowalam tylko upewniajac sie co do mojego problemu. To ona pierwsza zabrala mnie do sklepu z bielizna, to ona dla mi w prezencie pierwszy pas do ponczoch. To ona powiedziala - zadna kobieta nie moze miec za duzo butow, torebek i ... bielizny. Tak moi drodzy, znow to zrobilam. Znow kupilam sobie bielizne i jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to to, ze od dawna mialam juz ten komplet na oku. Moze jednak moj nalog nie jest az tak zly bo az do dzis dawalam sobie rade i trzymalam sie od tego konkretnego zestawu z daleka. Dzis jednak poszlam na zakupy z Oli (tak, tak, Oli mnie nawiedza w Bristolu!) i okazalo sie ze cala linia Masquerade jest przeceniona. Och, moje oszczednosci. Och moje plany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz