sobota, 23 maja 2009

Wafelka chce

Ciagle mam aliena w rece. Dodatkowo czytam Solaris, wiec aleny w pewnym subtelnym sensie nawet pasuja. Ciekawe czy przez najblizsze trzy lata bede kazda notke zaczynac od informacji o posiadaniu aliena. Alien jest dzis lekko zolty i bardzo swedzi. Eksperci mowia ze sie goi.

Mialo byc jak tytul notki wskazuje o wafelkach. Otoz z wafelkami w tym pieknym kraju, o ustabilizowanej demokracji i herbaty z mlekiem, jest tak, iz ich nie ma. Po drugiej stronie kanalu, troszke w kierunku wschodnim az sie roi od wafelkow. Princessy, Prince Polo, Grzeski czy inne Danuski kusza przecietnych obywateli z bilboardow, telewizji, dlugich polek superkarketowych i przy kasach. Tutaj, po drugiej (pomylonej jakiejs) stronie stronie wody i ulicy natomiast kroluje czekolada. Wafelki owszem sa - w KitKatach, ale taki Kitkat to sie moze ewentualnie schowac przy rodzimej produkcji czekoladowo-wafelkowej pod postacia Princessy Mlecznej. Zapytacie jaki to ma zwiazek z czymkolwiek? Bierz Cadbury i nie narzekaj, dziewczyno. Otoz, jak sie okazuje ja jednak lubie wafelki. Znalazlam w Tesco w centrum polska polke i kupilam sobie Princesse na otarcie lez implantowych (nie pytajcie) i zastesknilam za prostym, czekoladowym wafelkiem. Oficjalnie zatem Princessy (i im podobne wyroby) dolaczaja do elitarnej listy produktow za ktorymi tesknie. Lista na dzien dzisiejszy wyglada tak:

- gazowane wody smakowe (szczegolnie pomaranczowa)
- wafelki czekoladowe (np. Princessa Mleczna)

Polonia w Bristolu, sadzac po polce w Tesco, teskni glownie za bardziej podstawowymi produktami. Na polce bylo Magi firmy Winiary, ogorki kiszone, flaki, gluasz i barszcz czerwony w proszku. A na oslode soki Costa, jeden Tymbark, budyn instant i Princessa. Dziwna ta Polonia.

1 komentarz:

marcinsen pisze...

Cześć Midnightcookie. Fajny blog, można się przy nim zrelaksować. Komentarze o UK trafione:))
Ciągle miaszkasz w Bristolu?