środa, 6 lutego 2008

O historii, Rosji i przemyslanych wyborach

Oczy mi wypadaja na sama mysl o kolejnej pracy do przeczytania. Jakie to piekne, ze raczej nie zostane nauczycielem. Mam problemy z czytaniem druku, a co dopiero bazgrolow. Szybko bym stracila cierpliwosc i pozostale mi jeszcze resztki wzroku.

W ciagu 48 godzin zaabsorbowalam/wchlonelam/przyswoilam/zasymilowalam i zapamietalam (a przynajmniej taka mamy nadzieje) cala historie Zwiazku Radzieckiego lacznie z historia post-komunizmu w Rosji az do wyborow w 2004 roku. W sumie reprezentuje soba interaktywny tom z Encyklopedii Historii Swiata, a konkretniej ten zatytulowany "Rosja 1917 - 2004" (albo moze raczej "Od Lenina do Putina") z ta jednak roznica, ze nie mam pozlacanej oprawy i numeru ISBN.

W przyszlym tygodniu Chiny.

Moja rada dla wszystkich planujacych studiowanie polityki na University of Bristol brzmi tak - jesli nie lubicie historii nie ma szans zebyscie polubili polityke. Zwykla sympatia jednak nie wystarczy, bo tak szybkie przyswajanie materialu w tak krotkim czasie po prostu wyplynie wam tym uchem, ktore bedzie blizsze poduszki w czasie czytania. Musicie cala swoja istota chciec historie wchlaniac, bo inaczej ona Was wchlonie jak mnie dzisiaj Pan Zuckerman. Czyli, cytujac Lenina, "What is to be done?" - ano najlepiej bedzie jesli przemyslicie swoj wybor dwa i pol raza zanim w koncu wybierzecie socjologie (albo jakis inny badziewiaty przedmiot, ktory do niczego Was w zyciu nie zaprowadzi ale na ktorym bedziecie tylko udawac ze sie ciezko uczycie)

2 komentarze:

Oli pisze...

a kto taki studiujacy socjologie (czy inny badziewiaty przedmiot) tak Cie zdenerwowal Slonce ty moje?:)

dasz rade - no bo kto jak nie Ty?!:*

Unknown pisze...

Nikt mnie nie zdenerwowal - to taka ogolna rada :) Jedyne co to mnie wkurza jak ktos twierdzi, ze "wy to tam na polityce sie nie musicie uczyc". Niech no poczekaja az przejme wladze nad swiatem i bede ustalac im warunki pracy i wyplaty i przede wszystkim podatki, hehe :P