niedziela, 3 lutego 2008

Niedziela z Partia Pracy

Chociaz raz kiedy zabieram sie do pisania nie zbliza sie pierwsza rano. To naprawde spore osiagniecie. Moze z wena pisarska (ha!ha!ha!) jest tak, ze sie po prostu zjawia raczej nad ranem, kiedy umysl juz nie ma waznych spraw na glowie.

Wszem i wobec oglaszam, ze jade sobie stad. Co prawda dopiero za miesiac, ale i tak sie ciesze jak dziecko. Polece sobie na weekend do Mediolanu, bo niestety weekendu w domu nie moglam nijak wpasowac w kalendarz. Jade sama, bo na moje propozycje wyjazdu ze mna wszyscy mieli jakas wymowke. Najglupsza bylo, ze to nieekologiczne i dlatego nie pojade. Najzwyklejsza - nie mam kasy i wole isc dwa razy do klubu za te pieniadza (cale 20 funtow za powrotny bilet Bristol - Mediolan). Najfajniejsza - "You're absolutely crazy! Why the hell Milan?". Coz chcialam do Amsterdamu ale wyszlo by za drogo na moja wyplate. Podobnie Edynburg byl duzo duzo drozszy. Widocznie im dalej sie leci, tym mniej sie placi.
A swoja droga musielibyscie zobaczyc moj mroczny kalendarz - on juz sam wszystko wie i pamieta i nawet w 2012 mi przypomni wszystkie urodziny. Jest madrzejszy od wszystkich innych kalendarzy i wszystkie kalendarze ma pod soba.

Kocham Petera Gabriela. "Growing Up" - az sie chce wstac i tanczyc do tego rytmu. My ghost likes to travel. So far into unknown.

Teraz niestety nawoluje mnie porazka Labourzystow w wyborach w 1992. I bledna konkluzja, ze juz im sie nie uda w ogole. Czy musze przypominac, ze Tony Blair przejal wladze juz w kolejnych wyborach w 1997 i jego partia wciaz jest u wladzy?

Brak komentarzy: