Kilka razy już chyba pisałam, że marzenia się spełniają, wiec prosze oto kolejny dowód (w postaci scenki rodzajowej)
Dzwonię do firmy organizującej konferencje, z którą nasze biuro będzie współpracować. Pani po drugiej stronie dwoi się i troi, żeby spotkać się z moim szefem jeszcze w tym tygodniu. Nagle dzwoni w tle jej komórka. Pani grzecznie mnie przeprasza i pędzi odebrać.
Pani: Cześć Katherine. W porządku, dzięki. Słuchaj, czy możesz zadzwonić za jakieś 10 minut bo mam Unię Europejską na linii?
Tak, oto zostałam Unią Europejską. Nie Parlamentem. Nie samą sobą w Parlamencie, a całą Unią. Jose Manuel Barroso to mi może ewentualnie drzwi otwierać, moi drodzy.
A na koniec kwiatki nad rzeką nad morzem. Ostatnio jakoś same kwiatki. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiła się z tego jakaś fotograficzna faza:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz