piątek, 25 lutego 2011

Przedawkowanie herbaty

Znalazlam w koncu fotografa, ktory robil zdjecia kampanii zimowej H&M (-->Post Poszukujacy i Sukienka<--). Daniel Jackson ma on na imie. Uff, niektore informacje na pewno nie sa latwo dostepne dla spoleczenstwa. No, ale w koncu wiedza to wladza.

Zasypiam nad polityka srodowiska. Ja kocham polityke (czasami) i srodowisko (mimo ze do drzew sie nie przykuwam) ale jakos polaczenie tych dwoch usypia moja czujnosc i zainteresowanie. Juz probowalam kawy, probowalam ciastka, probowalam spaceru i probowalam wielokrotnych kubkow herbaty i ... nic. Mozg jakby opleciony w wate wola o spanie, a nie o wiecej wiedzy. Moze sie skupie w sobie przez nastepne kilka godzin i jak sie uda, to w nagrode pojde z Jamesem do pubu. 
Swoja droga, pomimo tego co podpowiada mi serce i dusza, to jest taka ilosc herbaty, ktora mozna okreslic jako "za duzo". 7 kubkow czarnej herbaty w ciagu dnia i nic innego do picia to oficjalnie za duzo. Efekty sa takie jak przy przedawkowaniu kofeiny - drgawki i glod prawie narkotyczny. I glowa boli, oj tak. Raz sie doprowadzilam do takiego stanu i nie wiem czy gorzej bylo mi dlatego ze sie trzeslam jak osika, czy dlatego ze jednak pomimo moich usilnych wierzen herbata nie moze plynac w moich zylach. Dzieci, nie robcie tego w domu.

Ktos mi powiedzial wczoraj, ze wszystkie niedzwiedzie polarne sa lewo-reczne. Nie wiem jak to sprawdzic, bo w koncu niedzwiedzie nie pisza piorem i rzadko graja w pilke... Jakies sugestie?

Na koniec Wenecka architektura (widziana przez astygmatyczne oko fotografa):

Brak komentarzy: