wtorek, 10 listopada 2009

Post Wieczorny

Oto nastapil (w glorii i chwale oczywiscie) powrot do nocnych postow. Jest tez nocna herbata i swieczki w tle. Nie ma jak wieczor w samotnosci - kiedys w koncu trzeba sobie zrobic pazurki reszte.

Anite wciagnelo i zniknela. A ja myslalam ze szkola sie konczy o 16.00. Osiem godzin pozniej wciaz jej nie ma, ale plotki na miescie mowia, ze podobno ja widziano z kims rudym. To nie bylam ja. Mnie widziano za to jak ogladalam kartki swiateczne. Jest ich w sklepach coraz wiecej i powoli wieczorami slychac jak zblizaja sie swieta. Z perspektywy herbaty i grzejniczka wszystko to prezentuje sie bardzo przytulnie i przyjemnie. Choc jeszcze ponad miesiac ja sobie lubie rozwlekac przyjemnosc.

Pierwszy raz od bardzo dawna nie czuje, ze powinnam robic cos produktywnego. To pewnie uczucie zludne i okaze sie, ze wysoce nieprawdziwe kiedy jutro odkryje jakies zapomniane 100 stron literatury o terroryzmie, ale na razie ciesze sie lekkoscia mojej egzystencji.

Mam nowy lakier do paznokci i mnostwo planow, ktore do niego pasuja. Poza tym ten miesiac zapowiada sie ekscytujaco pomimo wszelkich akademickich niedogodnosci. Jest dobrze.


A na koniec Lolo przytulny i przytulasny:

(Orlando jest Mamy, zdjecie jest mojego autorstwa)


Brak komentarzy: