czwartek, 5 listopada 2009

Bravissimo rujnuje moje plany finansowe

Mialam mocne postanowienie oszczedzania po ekstrawaganckim pazdzierniku (chociaz ekstrawagancki to moze nie jest najlepsze slowo - kupilam tone podrecznikow i polke na nie). Chcialam zeby listopad byl stonowany i nudny finansowo - bez zadnych wielkich potrzeb i wiekszych szalenstw poza butelka wina od czasu do czasu i zimowa kawa w Starbuck's. A potem swiat postanowil mi przyslac nowy katalog zimowy Bravissimo. Na kazdej stronie znalazl sie chociaz jeden komplet bielizny jaki bym chciala. Och, Opatrznosci czemu mi zeslalas uzaleznienie od bielizny i od butow? Nie moglabym miec tylko jednej slabosci? Ale przez ostatnie dwa dni o katalogu prawie zapomnialam obiecujac sobie, ze pod koniec miesiaca kupie cos sobie w nagrode za oszczedzanie. Niestety postanowilam sie radoscia katalogu podzielic z zawodowa kusicielka w kwestiach bielizny - Maman. Pokazalam jej jakie to cuda kryja sie w Bravissimo i jaki zakup planuje. A potem swiat postanowil podzielic sie ze mna dramatyczna wiadomoscia - z modelu, ktory planowalam kupic zostalo tylko kilka egzemplarzy w moim rozmiarze. Normalnie pewnie mialabym wielki dylemat i myslalabym o tym tak dlugo, az cala seria by sie nie sprzedala. Ale zawodowa kusicielka w kwestiach bielizny przekonala mnie calym arsenalem argumentow - skoro mi sie podoba, to czemu nie, zamiast oszczedzac moge to juz wliczyc w oszczedzanie, sama wiem jak trudno jest znalezc cos tak ladnego w moim rozmiarze, a ten jest bardzo ladny. I tak oto nawet nie wiem jak dostalam wlasnie maile z potwierdzeniem transakcji. Bravissimo idzie do mnie. Lepiej kupic zanim sie skoncza.

Ale, zeby nie bylo ze zlamalam postanowienie - bylam oszczedna i nie kupilam do biustonosza majtek. Na razie. W koncu mam na co oszczedzac.

Brak komentarzy: