czwartek, 6 grudnia 2007

9

Taki wrecz domowy balans wewnetrzny mnie ogarnal. Pelen spokoj i absolutne zero stresow, ktore spedzalyby mi sen z powiek.
Moze to dlatego, ze upieklysmy wczoraj z Anita piernik i zrobilysmy zupe i obie te misje zakonczyly sie sukcesem. Piernik mnie juz nie przeraza i z przyjemnoscia zrobie wiecej piernikow w przyszlosci. Moze i ciasto czekoladowe w chmurce by nam wyszlo? Slodkie rzeczy bardzo dobrze dzialaja na samopoczucie.


A teraz niech mi ktos powie co sie stalo, ze nagle caly blogspot jest po angielsku? Nie mam zadnego problemu z angielskim (serio!) ale wole piszac po posku miec menu po polsku. A poza tym fajnie jest sie porozumiewac w swoim ojczystym jezyku, nawet jesli jest to tylko komunikacja z menu wlasnego bloga.

A za 9 dni jade do domu. Zobaczcie jak ten czas szalenczo ucieka.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja widze, ze Ty sie kulinarnie w tym Kartonie rozwijasz :D Bardzo dobrze, bardzo dobrze, upieczesz nam cos, jak za t 9 dni przyjedziesz do domku ^^

Mua :*

Oli pisze...

mozemy cos razem upiec:D:D bedzie zabawa;]

wlasnie nie wiem dlaczego sie to zrobilo po angielsku...

buzi