poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Urodziny pan-kontynentalne

Podroz od tarasu na wsi polskiej do drzwi frontowych mieszkania miejskiego angielskiego zajela mi 6 godzin bez kilku minut. Gdyby brac pod uwage przerwe na zakupy podstawowe w sklepie marki Tesco, to zajeloby to pewnie jeszcze krocej. Guru wyruszyl z podroz ze swojego miejsca na wsi angielskiej w kierunku tych samych miejskich, angielskich drzwi frontowych i juz jest w podrozy prawie 5 godzin. Ciekawe kto wygra ten wyscig do stolicy. A gdyby tego samego zadania podjeli sie panowie z Top Gear ...? Hmm, moglam rzeczywiscie zrobic z tego film dokumentalny i poprosic druga strone o to samo. Potem moze zostalabym jednodniowa gwiazda na YouTube?

Czy nie dziwny jest taki swiat gdzie pol kontynetu latwiej jest przemierzyc niz pol jednego kraju? Chociaz ja musialam porzucic czesc prezentow urodzinowych by moc wyruszyc w podroz, a Guru pewnie nie. Teraz bede dostawala newsletter z przepisami z ksiazki, ktora sie do torby nie zmiescila. Tanie linie sa nieublagalne i od jakiegos czasu wybierajac sie w podroz aparat fotograficzny nosze jako oryginalny naszyjnik. Najwazniejsze, ze nie jest w torbie - gdyby byl w torbie to liczy sie jako dodatkowy element bagazu. Bez torby moze byc naszyjnikiem. Ksiazka niestety juz jako naszyjnik moglaby mnie uszkodzic. Nie ma jak oryginalna bizuteria urodzinowa. 

A propos urodzin nieodnotowanych dotad na wirtualnych kartach tego bloga to udalo mi sie je w tym roku znow rozciagnac przez caly tydzien. Zaczelam serem i winem (ze tez ja wczesniej na to nie wpadlam!), potem lezalam w slonku i przyjmowalam prezenty a kilka dni pozniej zostalam obsypana dodatkowa fala prezentow (juz bez slonka bo byla polnoc). Byly tematy konsumpcyjne, parlamentarne iinne. A na koniec spelnilam sobie tez marzenia i wbrew moim obawa jego spelnienie bylo dokladnie tak fantastyczne jak sobie wyobrazalam. Czasem fakt zlapania kroliczka jest rownie przyjemny jak poscig za nim. O przepraszam, to nie byl koniec, poniewaz po podrozy dzisiaj czekala mnie kolejna porcja urodzin. Tym razem pelna poezji. Fajnie jest miec urodziny, nawet jesli swieczki nam sie juz na torcie nie mieszcza.

Na koniec piekno w czystej formie. Jesli widzieliscie kiedys piekniejsze zwierze, to znaczy ze cos mnie ominelo i prosze zebyscie mi je pokazali. (Cicik oczywiscie jest poza konkurencja )

1 komentarz:

Limonka pisze...

Lepiej miec urodziny przez tydzien niz tylko do poludnia. Wiem cos o tym. A spelnianie marzen jest najlepszym prezentem.
Najlepszego!