Stop global warming! I need ice for my Martini.
Prawdziwy post tez bedzie w najblizszym czasie. Taki ze slowami i cala blogowa otoczka i atrakcjami. Na razie jestem pozarta przez katar i marzy mi sie odzyskac kubki smakowe. Guru mi zrobil na kolacje gnocchi i jedyne czym sie pocieszalam to fakt, ze gnocchi sa dosyc spektakularne jesli chodzi o teksture. Chociaz ona pozostaje, jesli smaku nie czujemy wcale. Mam tez paczke krepli (znanych w szerszych kregach jako paczki przez "a" z ogonkiem) i wierze, ze sa dobre. Nie takie jak od Stoksona i nie takie jak zrobila dzisiaj Maman (mhm, dobrze czytacie moja Mama robi WLASNE pączki. na taka Maman to sobie trzeba zasluzyc, bo to jest Maman ekskluzywna), ale ujda. A zreszta - nawet jesli sa niedobre, to ja sie o tym w najblizszym czasie nie dowiem. Do jutra beda juz zjedzone.
Ide moze obejrzec jakis film i wypic siedemnasta dzis herbate.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz