Guru mnie porzucilo dla fotografii i tyle Guru widzieli. Jedyne co odroznia moment obecny od starych, dobrych czasow samotnego pakowania jest to, ze podobno pojade na lotnisko autem. Podobno, bo wszystko zalezy od tego co postanowi angielska pogoda. Sadzac po panice jaka spowodowaly opady 4cm sniegu w ciagu ostatnich czterech dni, to moze byc roznie.
Angole to jest taki dziwny narod - malo sie tu dzieje, wszystko jest tak nudnie ustabilizowane ze 4cm sniegu sa w stanie postawic caly kraj w stan alarmowy. Co tam Korea, co tam zamieszki w Minsku - liczy sie to, ze zamrozilo Heathrow. Jest -3 i Heathrow zamarzlo. Witajcie w swiecie zmieniajacego sie klimatu - ocieplenia nie ma (to tak czy siak byl mit, ktory potem opacznie zrozumiano) ale zmiana jest. Trzeci rok z rzedu zima pada snieg. Rozumiem, ze zaskoczylo Brytyjczykow raz. Nawet rozumiem, ze drugi, ale zeby trzeci rok z rzedu zamiast za lopaty i plugi lapac sie za glowy (niekoniecznie odziane w czapki) i biegac w kolko krzyczac, ze zima atakuje? Moze by kupili jakas piaskarke i maszyny do odsniezania pasow startowych. Przedwczoraj w Krakowie bylo -14 rano i jakos samoloty startowaly i ladowaly. A poza tym ... zreszta, co ja sie tu emocjonuje? Zostalam dzisiaj obtrabiona przez kierowce BMW X5, kiedy przechodzilam prze ulice. On byl ode mnie oddalony o jakies 120 metrow i jechal ok 20 km/h a reszta ulicy byla pusta. Gdyby nie to, ze wiem jak sie tym konkretnym samochodem jezdzi w takich jak dzisiejsze warunkach (-2, puchaty snieg padal jakas godzine temu i jest go 8 milimetrow) to moze bym sie przestraszyla. A tak popatrzlam za nim z poblazaniem - Angole w sniegu. Mozna by o tym ksiazke napisac i pewnie poza Anglia sprzedalaby sie wysmienicie.
Trzymajcie kciuki za mnie jutro na lotnisku. Jak Bristol nie da rady, to sama im pojde odsniezac pas startowy. Serio.
Na koniec bedzie zimowe Devon, ale z listopada bo w miniony weekend tam nie dotarlam (zgadnijcie dlaczego)