Koty sie nam rozrastaja. Mamy juz kota z probowki, kota paskowego, kota z allegro i teraz dolaczyl do nas kot z kapusty (zwany tez Ro, od Rolanda, ale to zupelnie inny temat). Planowanego kota w kolorze ognia jeszcze nam brakuje, ale nowy narybek jest krokiem w dobrym kierunku, czyz nie?
Poza tym od czterech tygodni obiecuje sobie porzadek w szafie i nic z tego nie wynika. Za oknem deszcz czyli teoretycznie warunki idealne na przeprowadzanie porzadkow w zyciu wewnetrznym, ale jakos brak mi inspiracji. Balagan juz mnie nie inspiruje - chyba sie do niego przyzwyczailam.
Mam pelno zdjec z Wloch, ktore chcialabym tu wrzucic ale zostawie to sobie na pozniej, kiedy pogoda bedzie dzialac jeszcze bardziej depresyjnie i tylko wspomnienia o Toskanii beda nas trzymac przy zyciu.
Oj, troszke dramatyzuje. To na pewno reisefieber.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz