sobota, 7 czerwca 2008

Balagan i zielen

Moj talent do robienia balaganu jest nieporownywalny z zadnym innym moim talentem. Nic w zyciu mi tak nie wychodzi jak balagan. A na dodatek wydaje mi sie ze robie w tej dziedzinie postepy. Nagle mam puste polki i to nie dlatego, ze cos wyparowalo, o nie - w przyrodzie nic nie ginie - wszystko znajduje sie na podlodze czy biurku. A szafa juz chyba na stale wyemigrowala na fotel i parapet. Oczywiscie w takich warunkach nie ma szans sie uczyc ekonomii, wiec wyemigrowalam do Anity. Tu mnie karmia lodami czekoladowymi, dobra muzyka i pozytywnymi wibracjami.

Mam piekna zielono bluzke. I do tego mialam dzis na garden party piekny zielono-fioletowy makijaz. Wszystko to razem nazbieralo cala mase komplementow i calkiem wyjatkowy usmiech (ku ogromnej zazdrosci Chesci) od lidera zespolu, ktory nam przygrywal w czasie imprezy. Moze to znak, ze ekonomia mnie jednak zjadla od zewnatrz - na razie przezuwa mnie wewnetrznie.

Moony ucieka za kilka dni na inny kontynent. Ale nie martwcie sie - tylko na chwilke.

Brak komentarzy: