poniedziałek, 26 maja 2008

Change, changing places

Przy dzwiekach Yesow rozpoczelam ewakuacje plikow z Faakera na dysk zewnetrzny. Potrzeby na razie nie ma, ale lepiej miec kopie wszystkiego niz plakac nad tym, co potencjalnie moze zaginac. Wiem cos o tym, bo raz nam sie to w rodzinie zdarzylo i wszyscy wspominaja to ze zgroza w glosie. Faaker (zwany tez "moim humorzastym laptopem") jest w wieku jak na laptopa sedziwym - jesienia skonczy cztery lata i smutno mi na mysl, ze jest coraz wolniejszy, coraz starszy i coraz bardziej szalony (otwieranie 60 okien internetu, kiedy mnie potrzebne jest tylko jedno wydaje mi sie przejawem komputerowego szalenstawa). Ale w porownaniu do tych wszystkich technologicznych mlodzieniaszkow, to Faakerek prezentuje sie pieknie - zadna Toshiba albo inny paskudny Dell mu nie dorownuja - idealne laptopowe ksztalty. Zadnych lsniacych ekranow (a fu!), klawiatur pod katem (po co, ja sie pytam, po co?) i niezrabnych myszy - miss swiata i to z czasow, kiedy modelki nie nosily jeszcze slynnego size zero (dla niewtajemniczonych - nowy Apple MacAir). No a poza tym, najwazniejsze funkcje spelnia - pozwala mi napisac maile, obrabiac zdjecia, rozmawiac przez Skype i pisac eseje o demokratyzacji. Bo do tego sie tak naprawde moje uzywanie komputera sprowadza. No, i moze jeszcze do tracenia godzin mojego zycia na YouTube, Wikipedii i forach internetowych dotyczacych kotow i w mniejszym stopniu psow. Bedzie ok.

Ide teraz sprawdzic czy ciepla woda wrocila, bo na opuscila na poczatku dlugiego weekendu.
Wszystkie zalegle maile napisze, obiecuje, jak sily fizyczne i mentalne pozwola, bo bywa roznie. Egzaminy to do siebie maja, ze spozywaja cala mase energii wszelkiej.

A dla rozchmurzenia deszczowej i zimnej pogody (przynajmniej w Anglii) http://www.albinoblacksheep.com/flash/end
(Alaska can come too!)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Your blog is very creative, when people read this it widens our imaginations.