wtorek, 31 stycznia 2012

Post apolityczny (troszke w podrozy)

Gdyby ktos na mnie spojrzal w ciagu ostatnich dwoch tygodni (oj, moze nawet trzech) to by pomyslal, ze jesli sie zatrzymam to najpewniej umre, jak bohater "Adrenaliny" z Jasonem Stathamem (swoja droga gdzie sie podzial Jason??). Kazdy wieczor zajety, ilosc pociagow, autokarow i samolotow juz nie do policzenia. W torebce mi sie nazbieralo tyle biletow, ze wczoraj nie umialam znalezc tego, ktorego najbardziej potrzebowalam. Na szczescie kontrola graniczna byla wyrozumiala dla mego niezorganizowania.

Jeszcze w srode w zeszlym tygodniu myslalam, ze wyhamowuje i czeka mnie weekend wypelniony spaniem. Jak padne w piatek wczesnie wieczorem przed filmem, tak dopiero wstane w niedziele rano. Nic z tego - w srode rzucono kuszaca propozycje sushi po drugiej stronie Europy. Purysci sie oburza, ze jak sushi to tylko w Japonii, ale ja znam swietne miejsce serwujace sushi w srodkowej Europie. Jadlam juz tarte flambee w zeszlym tygodniu, to czemu nie zaszalec calkiem i pojechac za sushi w inny zakatek Europy. Bylo wyborowe towarzystwo, zielona herbata, szampan z babelkami i inzynier z zaba. No i sushi oczywiscie. Niech mi nikt nie mowi, ze zyjemy na wielkim kontynencie, skoro jeszcze w srode mozna myslec, ze sie bedzie spalo a sobote narzekac, jak po drodze z lotniska jest zimno.

Teraz wracam chociaz na chwile do londynskiej szarej rzeczywistosci. W samolocie wczoraj poszlam na calosc (mam miesiac chodzenia na calosc) i przyznalam sie mojemu rozmowcy na miejscu obok co robie. Pytal czy moja wyplata przychodzi na moje konto z jego podatkow. I czy mysle, ze petycja w internecie odwola Tuska. I czy ja bym odwolala Tuska. Dla zainteresowanych: Nie. Nie odwolalabym Tuska. Zreszta co by sie stalo gdybysmy Tuska odwolali? A moja wyplata jest z podatkow. Nie patrzcie na mnie zle. Zawsze mozecie wyemigrowac do Egiptu, na Kajmany albo do innych Indii. Bo przeciez tam nie potrzebni sa urzednicy i nikt nie placi podatkow. Gadanie...

Jako, ze to byl post bez watku przewodniego, to wrzuce do tego miksu zdjecie brzozy i kaczki. Wszelkie podobienstwo do prawdziwych osob i zdarzen jest przypadkowe. Jesli czyjes uczucia polityczne zostaly urazone, to przykro mi, ze kaczki czasem przebywaja w okolicy brzoz.

1 komentarz:

Limonka pisze...

Post jest absolutnie polityczny. Podatki, Tusk, kaczki. Nawet brzoza jest totalnie polityczna! Zgroza!