czwartek, 11 marca 2010

Co jest potrzebne do myslenia

Blogowa ganba! Esej oddala a o blogu zapomniala (nawet mi sie zrymowalo). Prawda jest jednak taka ze pomimo oddania eseju wcale sie nie czuje bardziej wolna. Ja mam wielki talent do wypelniania sobie czasu. Tylko nie pytajcie czym bo nie jestem Wam w stanie podac zadnych konkretow. Na pewno pomalowalam paznokcie i na pewno spedzilam jeden dzien robiac zdjecia i bedac fotografowana. Bylam tez w meksykanskiej knajpie i pilam z Oscarem Prosecco. O, mialam tez test z hiszpanskiego i nadrobilam (mniej wiecej) zaleglosci w pamietniku. Odpisalam na maile i wytworzylam nowe. Z zaleglosci epistolarnych zostala mi tylko korespondencja z Maman. Acha, no i zorganizowalam sobie wakacje. To jest chyba najwiesze osiagniecie. A dodatkowo wrazenie robi to ze odbylo sie to bez zadnego zalamania nerwowego, nikomu nie wydrapalam oczu, wciaz z Guru sie lubimy i jedziemy zwiedzac Wlochy. Jednak czlowiek sie cale zycie rozwija.

Ide dzisiaj lepic garnki albo inne miski bo juz dawno nic nie lepilam.

Na koniec bedzie dialog z pubu wczoraj:

Guru: Wy kobiety to sie macie niefajnie, bo nie macie zarostu. Mezczyznom brody pomagaja w mysleniu. Jak sie glaszcze po brodzie to zaraz sie lepiej mysli.
Ja: Tu wlasnie lezy Wasz meski blad - brody nie sa do procesu myslenia potrzebne. Ani kobietom ani mezczyznom, ani ludziom w ogole.
Sam: To prawda. Do myslenia potrzeba jaj. I tu kobiety odpadaja.
Ja: (nie wiem nawet co na to odpowiedziec)
Matt: (bez zastanowienia) Oj, przepraszam bardzo ale Olga ma w posiadaniu calkiem porzadna pare jaj. (wskazujac na Guru) O, tutaj.


Ciagle nie wiem co powiedziec.