poniedziałek, 1 czerwca 2009

Dzien Dziecka

Jestem dzieckiem, jestem leniem. Jest poniedzialek, za oknem piekne slonce, kilka minut po dziesiatej a ja ... w nowej pizamie, ktora przyszla do mnie az zza morza i ciesze sie lenistwem. Koniec studiow zdecydowanie rozleniwia. Guru mialo wczoraj kolejny atak nerwow i musialo byc wyglaskane i pocieszane. Dziekuje Milce za laciata czekolade prosto z Polski. Nic tak Anglikow nie cieszy jak laciata Milka. A swoja droga, to jak tez mozna psychologom wpakowac piec egzaminow w jednym tygodniu? Przeciez wszyscy ci wykladowcy od mozgu musza wiedziec, ze to dla ludzkiego umyslu nie najlepszy pomysl.

Moje Dziecko Cicikowate nawet nie wie, ze dzis tez jej swieto. Gdzies tam szaleje w najlepsze. I dobrze - koty swietuja dziecinstwo przez cale zycie, a Dzien Dziecka jest wtedy kiedy dadza troszke surowego mieska - towaru absolutnie zakazanego i wysoce pozadanego.


Mam wydrukowany kalendarz na caly miesiac i zaplanowane wszystko. Beda niespodzianki, beda imprezy, beda przeprowadzki, bedzie super. Co prawda przez dziewiec dni w tym miesiacu nie mam domu, ale mysle ze ktos mnie do siebie przytuli i przygarnie, wiec nawet znaki zapytania na moim planie miesiaca znikna.

A teraz ide zobaczyc co slychac poza moim lozkiem. Jestem leniem.

Brak komentarzy: