sobota, 30 stycznia 2010

Zycie szalone

Zycie sie zrobilo strasznie szalone i nie mam czasu zapisywac wszystkiego co mi przez glowe przemyka. Ciekawe jest w zyciu to ze im wiecej sie dzieje i ze im wiecej mam obowiazkow, to wiecej mysli zupelnie z nimi (tymi obowiazkami) niezwiazanych mi sie rodzi w glowie. I wydaje mi sie, ze sa to mysli duzo lepszej jakosci niz te ktore produkuje w momentach spokoju w zyciu. Ale moze to tylko zludzenie. Glaszcze moja orchidee, bo jest jej zle. Zostawic ludziom kwiatki na miesiac to nie jest dobry pomysl. Obiecali ze beda dbac i niestety oszukiwali. Ciekawe co by bylo gdybym im zostawila psa. Pies jest nachalny, a kwiatki nie i moze dlatego o nich sie zapomina. Jest mi smutno bo lubilam moje kwiatki i one byly ze mna juz ponad trzy lata, a teraz jest marna szansa na ich odratowanie.

W ramach przerwy od nauki wczoraj zaczelam przegladac swoje pierwsze cyfrowe zdjecia. Okazuje sie, ze zaczelam tragicznie, ale widac bylo ze aparat mnie cieszyl - robilam zdjecia absolutnie wszystkiemu i wszystkim. Fotograf we mnie byl naiwny ze wszystko mu wyjdzie pieknie i ze sepia wystarczy zeby zdjecia byly dobre. Ale jak sie okazuje nie wszystko nadaje sie do wyrzucenia i wytworzylam kilka fotek, ktorych nie powstydzilabym sie teraz.
Prosze, oto listki:

Brak komentarzy: