czwartek, 17 grudnia 2009

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Dezyderata


Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.

(Max Ehrmann)

środa, 2 grudnia 2009

Eseje, Unia i herbatki zurawinowe

Swiat oszalal i po raz kolejny w ciagu ostatnich miesiecy postanowil przyspieszyc czas. Patrze na zegarek i oczom nie wierze - juz 11.30. Patrze w kalendarz - 2 grudnia. Zaraz, zaraz - kiedy sie ten grudzien zaczal, ze ja to przegapilam?

Wczoraj prezentacja (Film i Swiatowa Polityka), jutro prezentacja (La Union Europea - tym razem po hiszpansku) i tak mijaja mi ostatnie dni tego termu. Do przyszlego piatku musze tez napisac esej (Zanalizuj stanowisko Polski wobec Wspolnej Polityki Zagranicznej i Polityki Bezpieczenstwa Unii Europejskiej). Nie ma jak bycie studentem ostatniego roku. A jakas szalona czesc mojego mozgu mowi mi, ze dobrym pomyslem byloby zrobienie Masters. I slusznie - raz sie zyje i nalezy z mozliwosci przeroznych korzystac.

I tak to wlasnie marnuje cenny czas na pisanie bloga, a przeciez moglabym go spedzic na czytaniu o Polsce i o Unii.

Unia mi juz uszami wychodzi. Podobnie jak herbata zurawinowa, ale nie ma rady - wcinam zurawine, wcinam piata juz od miaja serie antybiotykow a moj pecherz jeczy ze nie lubi. Ja tez nie lubie - szczegolnie nie lubie jak mnie boli. Nie wolno mi pic kawy, nie wolno mi pic alkoholu i nie wolno mi pic za duzo czarnej herbaty. Moge za to w dowolnych ilosciach lykac wode i herbatke zurawinowa. I magiczne proszki, w ktore zaopatrzyl mnie Tata i ktore ulecza mnie ze wszytskich zyciowych problemow. A jak je poprosze to moze i esej za mnie napisza.

Tak naprawde do mam ochote isc ulepic jakas miche.