Smutne mi sie wydaja wszystkie rozgrywki miedzy ludzmi na tematy, ktore dotycza dobra braci naszych mniejszych, a nie ludzi samych w sobie. Zarzuty o "elity", o wyzszosc i lepszosc jakos tak sa w moim zyciu na porzadku dziennym i tylko przykro sie robi, kiedy pomyslec ze wszyscy kochamy te same koty, a sporow nie potrafimy rozwiazac w ludzki sposob. Najlepsze okazuja sie pomowienia, zarzuty i absolutny brak zdrowego rozsadku.
Swiat milosnikow zwierzat rasowych ma do zaoferowania mase fantastycznych aspektow - dzielenie sie wiedza jest tylko jednym z przykladow. Jednak im dluzej sie ten swiat poznaje tym mniej jest on oderwany od szarej codziennosci. Ludzie, to tylko jednak tylko ludzie.
I tylko koty zupelnie nie obchodzi do jakiego klubu ich wlasciciele naleza. Moze powinnismy z nich wlasnie brac przyklad?
Duende za to jest zadowolona, bo spi ze mna w lozku. I w nosie ma nawet to ze jest Birma. Ba! Ja nawet nie obchodzi za bardzo to, ze jest kotem. Chce po prostu zebym pamietala w calym tym zgielku o kluby, rasy i wystawy, zeby ja nakarmic i wymiziac do spania. A moim zadaniem jest sprawic zeby byla szczesliwa - pod wzgledem zabaw, jedzenia, zdrowia i urody. To nas wszystkich - milosnikow kotow - laczy. Warto o tym pamietac.