Boli mnie dzis nerka i z tej okazji pozwolilam sobie lezec i marudzic. Jeden dzien marudzenia po cichu i tylko dla siebie powinien byc raz w miesiacu dozwolony. Oscar mnie zapakowal w koldre, zeby mi nie bylo zimno i powiedzial - "Beastly Parcel". Niesamowite jak wiele moze zmienic jedna koldra (i jeden polarowy koc). Wypilam dzis chyba 17 kubkow herbaty i ze cztery wielkie szklanki. Przepustowosc mam porownywalna chyba tylko do Tamy Hoovera.
A propos hooverow, to poodkurzalam tez nasze wspaniale mieszkanko i efekt byl piorunujacy. Co prawda zaden odkurzacz nawet nie moza sie rownac z Rainbowem i uzywanie czegokolwiek innego to walka z sila ssaca powietrze i brudy, ale warto bylo powalczyc. Czyste i lsniace powierzchnie powoduja, ze cale pomieszczenie wyglada schludniej. Az sobie usiadlam na fotelu i napawalam sie efektem mojej walki z silami elektrycznymi.
Chce przeczytac Duma Key Kinga. Mama mi takiego smaka zrobila, ze tylko chlod na dworze spowodowal ze nie polecialam na zlamanie karku (pewnie calkiem doslownie biorac pod uwage nasze schody...) do Borders zaopatrzyc sie w nie takiego znow nowego w Anglii Mistrza Kinga. Mniam, mniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz