Nafaszerowana aspiryna, witamina C i wszystkim innym, co nie posiada zadnych pochodnych efedryny napisalam swoj pierwszy egzamin na studiach. O malo sie przy tym nie udusilam - nie wiem czy bardziej z bolu gardla, zapchanego nosa czy ze smiechu. Jedyne, co mi zostaje teraz to liczyc ze dostane magiczne 40%. Gry losowe, a taka jest kazdy test wyboru niezaleznie od tego jak duzo sie czlowiek uczyl i ile sie nauczyl, to nie moja dzialka i przyznam, ze swiata jednak nie uratuje. Zadanie okazuje sie zbyt ambitne. Moze w przyszlym roku.
Dzisiaj od rana udaje ze sie ucze na jutro i przyznam ze od tego udawania mialam piec minut wielkiej mobilizacji polaczonej z lekkim stresem. Na szczescie sytuacja zostala szybko opanowana przeczytaniem notatek i upewnieniem sie, ze tak naprawde Miliband i jego glupie teorie dotyczace elit biznesowych wcale nie sa mi obce, a skrytykowac je nietrudno. Jest prawie piata po poludniu, czyli czas na herbate. Pluralizm i neopluralizm moga poczekac, bo nie sa az tak skomplikowane. Jak to dobrze, ze za 24 godziny bede miala ten egzamin z glowy. "Podejścia do badań nauk politycznych" - ktoz wymyslal te przedmioty?
A z nowych, lepszych niusow, to zapraszam serdecznie wszystkich na nasze birmanskie forum, o nowym i lepszym (a jakze!) wygladzie:
1 komentarz:
Gomen kudasai.
Prześlij komentarz