sobota, 15 marca 2008
Wielkie odliczanie ------> mniej niz 1!
Skonczylo mi sie wszelkie jedzenie, no chyba ze zjem cream eggi, ktore wioze dla rodziny i popije je sosem cezar (tez dla rodziny). Sama wizja odstrecza.
Jak zwykle na niecale 24 godziny przed powrotem do domu siedze posrodku pokoju, ktory wyglada jakby przeszlo przez niego jedno z jakze czestych w Wielkiej Brytanii tornad. Pan Todaro lypie na mnie z lozka i nawet sie w jego kierunku nie odwracam. Wsadze go zaraz na dno walizki. I pewnie i tak bede musiala go wyciagac, mimo ze podrozowanie z nim w kabinie bardzo mnie niepokoi...
Faaker wytrzymuje okolo 20 minut bez baterii i potem bezczelnie i bez zapowiedzi idzie spac. Jakies rady, jak poprawic mu kondycje? Rzut mlotem? Skok na bungee z trzeciego pietra?
(zartuje, Faakera w zyciu bym nie wymienila, a poza tym kto uzywa laptopa bez baterii?)
Jutro o tej porze to juz zamiziam Cicika do plaskosci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz