Srednia pisania postow osiagam kosmiczna i ktos mnie powinien w ten moj leniwy zadek zdecydowanie kopnac. Jak juz wspominalam zatracilam gdzies ciaglosci historii. Nie zeby kiedykolwiek jakas byla, ale wiem ze nobla za pisanie nie dostane. No chyba ze zostane doceniona jako pisarz post-modernistyczny i post-strukturalny (nie do konca wiem co to znaczy, ale struktury mnie nie dotycza wiec moge byc post-strukturalna).
Wydaje mi sie ze za sciana Katy chrapie, ale pewnosci nie mam. To moga byc tez powoli przemykajace auta za oknem - w koncu to jest serial Olga w Wielkim Miescie.
Zly jest ten tydzien. Ma dopiero dwa dni a juz trzy osoby w moim towarzystwie sie smucily. Powodow byla masa i az dziw ze w trzech osobach tyle niepewnosci, smutkow i zalu sie moze zmiescic. Wszystkich bym chciala utulic najszczerzej i najlepiej jak potrafie, ale wciaz jeszcze nie wymyslono maszyny, ktora przesyla przez internet uczucie przytulania. Mysle, ze to by byl duzo lepszy wynalazek niz webcamy.
A na koniec informacja dnia: wieloryby jak elfy. Tego, ktory wytlumaczy o co chodzi czeka nagroda. To byl naprawde ekscytujace wniosek i moral z opowiesci Oscara. Ktos je swoja droga powinien spisywac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz