Wszystko to pisze dlatego, ze mialam jeszcze przed kolacja jasna wizje o czym sobie po kolacji napisze. Zjadlam nudle (nie w pudle), zasiadlam z herbatka i ... nici z weny. Albo nudle mnie zamulily albo herbatka nie pobudzila wstarczajaco. Wszystkie mysli, ktore teraz mi sie jawia sa dosc wtorne.
Swieta ida, moi drodzy. Swiat oszalal - tlumy sie cisna do sklepow bardziej niz normalnie i az strach pomyslec co sie stanie, kiedy obnizki zimowe zawitaja do Londka. Mikolajow, reniferow, sniezynek i koled ci w Londku dostatek. Wszedzie lampki i swiatelka i az trudno sie nie cieszyc. Nawet wszyscy w pracy odliczaja dni do Swiat a ci troszke bardziej wciagnieci w to szalenstwo powiesili sobie na biurkach lampki i ustawili choinki. Nawet w Unia Europejska w calej swej beztwarzowej (nietwarzowej?) biurokracji poczyla ducha Swiat.
Ja tez czuje ducha swiat i dopinguje poczte, zeby wszystko pozamawiane przyszlo na czas. A potem z przyjemnoscia pojde na zakupy papiernicze w celu nabycia wstazek, bibulek i innych papierow. No i przy okazji moze kupie sobie ten maly notatniczek. Nastepna notka mialaby wtedy szanse byc troszke bardziej natchniona.
Na koniec bedzie drzewko. Drzewka sa zawsze dobre na koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz