Zycie mnie pozarlo i nie mam pojecia jak to sie stalo ze nagle zrobil sie piatek. Co wiecej - nawet zrobil sie koniec kwietnia i w zwiazku z tym juz calkiem i oficjalnie jest wiosna i jest piekna.
Miesiac byl to szalony. Rozpoczelam go urodzinami i urodzinami go skoncze. W obu wypadkach urodziny byly moje. Tylko ja i Chuck Norris tak potrafimy. Poza tym byla katastrofa w Smolensku, Eyjafjallajökul wyrzucal z siebie pyly i opary, napisalam i oddalam w glorii i chwale (niezaleznie od efektu) dysertacje, zorganizowalam najwieksza dotad wystawe fotograficzna naszego Klubu (zreszta najwiekszego w UK ze wszystkich studenckich stowarzyszen fotograficznych) i oddalam sprawowane przez siebie obowiazki w odpowiedzialne rece Nialla.
Dzisiaj z okazji ostatnich sukcesow na ziemi bristolskiej zamierzam w gronie znajomych ze wszystkich plaszczyzn towarzystkich (zaczynajac w St.Clare's poprzez fotografie na moim kierunku konczac) wypic przynajmniej dwa drinki za swoje zdrowie. Zasluzylam.
I az sie dziwie ze w tym wszystkim znalazlam chwile zeby pojsc na spacer i uwiecznic wiosne. Nie bede oszukiwac ze jestem z efektow zadowolona.
piątek, 30 kwietnia 2010
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
Pierwszy Prawdziwy Obywatel Zjednoczonej Europy
No i prosze panstwa stalo sie - Jarek, znany rowniez jako Prezes, kandyduje. Ciekawa kampania przed nami. Az chcialo by sie powiedziec ze mialo byc tak pieknie. Dzisiaj zamknieto listy i teraz tylko czekamy na zbieranie 100 000 podpisow. Jarek raczej nie bedzie mial z tym problemu.
Powaznie rozpatruje wyrzeczenia sie obywatelstwa polskiego. Planuje zostac pierwszym prawdziwym Obywatelem Zjednoczonej Europy. Bede miec niebieski paszport z gwiazdkami. Musze tylko ladnie poprosic Jose Manuela i Hermana. Moze tez Jerzego Buzka tak dla upewnienia. Wszelkie numery kontaktowe mile widziane. Skoro Cicik moze miec europejski paszport to czemu ja nie moge? Zaimplantowana juz jestem.
Alternatywa jest azyl polityczny w jakims panstwie czlonkowskim. Z ekonomicznego emigranta stane sie azylantem. Przyszlosc jest jasna. Przyszlosc jest Zielona (to w koncu kolor nadzei) lub Bialo-Czerwona (to moja wiara w narod polski).
Dobrze ze za oknem slonko i wiosna. Chyba pojde w ramach oderwania sie od upiornej, politycznej rzeczywistosci na spacer po Clifton. A w nagrode za wytrwalosc kupie sobie szparagi.
Powaznie rozpatruje wyrzeczenia sie obywatelstwa polskiego. Planuje zostac pierwszym prawdziwym Obywatelem Zjednoczonej Europy. Bede miec niebieski paszport z gwiazdkami. Musze tylko ladnie poprosic Jose Manuela i Hermana. Moze tez Jerzego Buzka tak dla upewnienia. Wszelkie numery kontaktowe mile widziane. Skoro Cicik moze miec europejski paszport to czemu ja nie moge? Zaimplantowana juz jestem.
Alternatywa jest azyl polityczny w jakims panstwie czlonkowskim. Z ekonomicznego emigranta stane sie azylantem. Przyszlosc jest jasna. Przyszlosc jest Zielona (to w koncu kolor nadzei) lub Bialo-Czerwona (to moja wiara w narod polski).
Dobrze ze za oknem slonko i wiosna. Chyba pojde w ramach oderwania sie od upiornej, politycznej rzeczywistosci na spacer po Clifton. A w nagrode za wytrwalosc kupie sobie szparagi.
sobota, 24 kwietnia 2010
Cicik i Lolo
Dawno nie bylo moich ulubionych zlosliwych paczkow i uroczych bezikow. Ilosc ksywek jaka te koty zainspirowaly mozna by juz spokojnie publikowac. A z futra jakie z nich wylazi Karl Lagerfeld wydziergalby nie jedno bikini (nie pytajcie czemu akurat bikini, moze to dlatego futro jest najmniej nadajacym sie do produkcji bikini materialem).
Oto zatem:
Lolislaw Kotowicz
i Citka Grubitka
Oto zatem:
Lolislaw Kotowicz
i Citka Grubitka
piątek, 23 kwietnia 2010
Eyjafjallajökul moze mi w kominku palic
Niesamowite jest jak wyregulowane brwi moga wplynac na samopoczucie. W jednej chwili czlowiek sie czuje jakis taki czystszy i bardziej ucywilizowany. Moze nie jest to efekt az tak spektakularny jaki maja dobre buty czy tak sprytny jak seksowna bielizna, ale na pewno warto czasem zwrocic na brwi uwage.
Ale nie o brwiach mialam pisac.
Czy pamietacie jeszcze Eyjafjallajokul? Otoz ow wulkan moze mi ewentualnie w kominku palic, bo ani mnie ani moejgo easyjeta nie przestraszyl. Ba, nawet wyladowalismy 10 minut przed czasem. I wszystko bylo bardzo piekne, tylko w calej tej odwrotnosci prawa Murphy'ego moja walizka (nowa i piekna) wyjechala na lotnisku ... druga na tasmie. Bylo to doswiadczenie z jednej strony piekne a z drugiej wprawiajace mnie w zaklopotanie. Moim cichym i skrytym zyciowym celem jest zeby moj bagaz kiedys wyjechal pierwszy na tasmie. Biorac pod uwage ilosc moich podrozy to jakies tam niewielkie (ale zawsze!) szanse mam, tym bardziej ze juz ze dwa razy bylam ostatnia osoba sciagajaca swoje 20kg posiadania z tasmy. I obawiam sie ze teraz wyjazd mojej walizki na drugiej pozycji statystycznie oddala mnie od spelnienia mojego skrytego marzenia. Bo w koncu jak sie raz trafilo 5 w totka, to na 6 raczej nie ma co liczyc. Przynajmniej nie w tym wcieleniu.
Poza tym oddalam swoja dysertacje i projekt z hiszpanskiego, ale za to nie bylam jeszcze na zakupach wiec mam pusta lodowke (dziekuje opatrznosci za znajomych z pelnymi lodowkami i zapasami). W Bristolu slonko i wszyscy podniecaja sie wyborami. Wydaje im sie, ze maja szanse cos zmienic. Nie ma to jak 'pierwszy raz' - kazdemu zawsze sie wydaje ze cos zmieni. Na razie im nie mowie, ze dzien po wyborach obudza sie rano i zycie bedzie takie samo jak dzien wczesniej, bez wzgledu na to czy premierem bedzie Nick Clegg czy David Cameron (bo obawiam sie ze Gordon Brown raczej szans nie ma. podejrzewam nawet ze w glebi serca nawet tych szans nie chce). Nie bede im psuc przyjemnosci glosowania. A poza tym mam swoje wybory i tymi sie powinnam przejmowac.
Ok, musze isc bo pusta lodowka wola ze zaraz wszyscy skoncza prace i beda tlumy w sklepach. A ja mam demofobie wiec powinnam unikac sklepow w okolicach godziny 17.
Ale nie o brwiach mialam pisac.
Czy pamietacie jeszcze Eyjafjallajokul? Otoz ow wulkan moze mi ewentualnie w kominku palic, bo ani mnie ani moejgo easyjeta nie przestraszyl. Ba, nawet wyladowalismy 10 minut przed czasem. I wszystko bylo bardzo piekne, tylko w calej tej odwrotnosci prawa Murphy'ego moja walizka (nowa i piekna) wyjechala na lotnisku ... druga na tasmie. Bylo to doswiadczenie z jednej strony piekne a z drugiej wprawiajace mnie w zaklopotanie. Moim cichym i skrytym zyciowym celem jest zeby moj bagaz kiedys wyjechal pierwszy na tasmie. Biorac pod uwage ilosc moich podrozy to jakies tam niewielkie (ale zawsze!) szanse mam, tym bardziej ze juz ze dwa razy bylam ostatnia osoba sciagajaca swoje 20kg posiadania z tasmy. I obawiam sie ze teraz wyjazd mojej walizki na drugiej pozycji statystycznie oddala mnie od spelnienia mojego skrytego marzenia. Bo w koncu jak sie raz trafilo 5 w totka, to na 6 raczej nie ma co liczyc. Przynajmniej nie w tym wcieleniu.
Poza tym oddalam swoja dysertacje i projekt z hiszpanskiego, ale za to nie bylam jeszcze na zakupach wiec mam pusta lodowke (dziekuje opatrznosci za znajomych z pelnymi lodowkami i zapasami). W Bristolu slonko i wszyscy podniecaja sie wyborami. Wydaje im sie, ze maja szanse cos zmienic. Nie ma to jak 'pierwszy raz' - kazdemu zawsze sie wydaje ze cos zmieni. Na razie im nie mowie, ze dzien po wyborach obudza sie rano i zycie bedzie takie samo jak dzien wczesniej, bez wzgledu na to czy premierem bedzie Nick Clegg czy David Cameron (bo obawiam sie ze Gordon Brown raczej szans nie ma. podejrzewam nawet ze w glebi serca nawet tych szans nie chce). Nie bede im psuc przyjemnosci glosowania. A poza tym mam swoje wybory i tymi sie powinnam przejmowac.
Ok, musze isc bo pusta lodowka wola ze zaraz wszyscy skoncza prace i beda tlumy w sklepach. A ja mam demofobie wiec powinnam unikac sklepow w okolicach godziny 17.
niedziela, 18 kwietnia 2010
Update zyciowy
Wiem, ze juz pozno ale jako ze i tak musze czekac az mi sie krem wchlonie w cale me oblicze, to moge cos szybciutko wyklikac.
Prezydent wciaz nie zyje z tym tylko wyjatkiem, ze pochowano go dzis na Wawelu. Obama migal sie, migal az w koncu nie przyjechal. Tak naprawde wiekszosc Swiata (przez duze S) nie przybyla, ale wyslala nam kartki i maile, ze lacza sie z nami w bolu. To ladnie z ich strony bo w koncu na wulkan w Islandii nie maja wplywu. Chociaz, moj ulubiony filozof wspolczesny Mark Twain mawial, ze "zbiegi okolicznosci rzadko sa zbiegami okolicznosci".
A jak juz przy wulkanie jestesmy, to ten wciaz dymi i na razie nie zanosi sie na to by mial przestac. Zieloni szaleja z zachwytu bo cale tony dwutlenku wegla ktore mogly wyprodukowac samoloty w ciagu ostatnich pieciu dni teraz produkuje wulkan. Poza tym wyrzuca z siebie tez szklo, o ktorym samoloty moglyby tylko pomarzyc. No, ale wulkanowi (ma na imie Eyjafjallajökul) nie mozna zarzucic anty-ekologicznych zamiarow. Wulkan jest poza partyjny, ponadpolityczny i w kraterze ma zarowno to, co mysla ekolodzy jak i pogrzeb glowy panstwa czy sytuacje na rynku tanich linii lotniczych.
Na liscie rzeczy obojetnych wulkanowi jest tez moj los. Moja rezerwacja easyjetowa mowi, ze w srode polece do Bristolu i tej wersji na razie staram sie kurczowo trzymac. Mam w tym tygodniu do oddania projekt z hiszpanskiego. W przyszlym mam do oddania prace dyplomowa (o niej kiedy indziej), musze tez byc na otwarciu wystawy fotograficznej (w koncu sama ja zorganizowalam!) i fajnie by tez bylo gdybym zalapala sie na swoje wlasne urodziny, bo knajpe zamawialam juz dawno temu. Pozniej jest tylko gorzej, bo zaczynaja sie egzaminy. Jak zatem widzicie Eyjafjallajökul i jego opary/dymy/chmury sa mi raczej nie na reke. Juz mysle nad tym ile dni zajmie mi podroz autostopem i czy warto przy okazji zaliczyc Bruksele (w ktorej jeszcze nie bylam). Obym nie musiala obmyslac szczegolow tego planu.
Czytam nowego Dana Browna. Az wstyd sie przyznac. Chcialam cos lekkiego i nie wymagajacego myslenia a dostalam literature, ktora powoduje ze w czasie czytania czuje sie zazenowana. Danowi Brownowi skonczyly sie pomysly i powinien byl Roberta Langdona zostawic tam gdzie jego miejce - w Luwrze albo innym Watykanie.
Prezydent wciaz nie zyje z tym tylko wyjatkiem, ze pochowano go dzis na Wawelu. Obama migal sie, migal az w koncu nie przyjechal. Tak naprawde wiekszosc Swiata (przez duze S) nie przybyla, ale wyslala nam kartki i maile, ze lacza sie z nami w bolu. To ladnie z ich strony bo w koncu na wulkan w Islandii nie maja wplywu. Chociaz, moj ulubiony filozof wspolczesny Mark Twain mawial, ze "zbiegi okolicznosci rzadko sa zbiegami okolicznosci".
A jak juz przy wulkanie jestesmy, to ten wciaz dymi i na razie nie zanosi sie na to by mial przestac. Zieloni szaleja z zachwytu bo cale tony dwutlenku wegla ktore mogly wyprodukowac samoloty w ciagu ostatnich pieciu dni teraz produkuje wulkan. Poza tym wyrzuca z siebie tez szklo, o ktorym samoloty moglyby tylko pomarzyc. No, ale wulkanowi (ma na imie Eyjafjallajökul) nie mozna zarzucic anty-ekologicznych zamiarow. Wulkan jest poza partyjny, ponadpolityczny i w kraterze ma zarowno to, co mysla ekolodzy jak i pogrzeb glowy panstwa czy sytuacje na rynku tanich linii lotniczych.
Na liscie rzeczy obojetnych wulkanowi jest tez moj los. Moja rezerwacja easyjetowa mowi, ze w srode polece do Bristolu i tej wersji na razie staram sie kurczowo trzymac. Mam w tym tygodniu do oddania projekt z hiszpanskiego. W przyszlym mam do oddania prace dyplomowa (o niej kiedy indziej), musze tez byc na otwarciu wystawy fotograficznej (w koncu sama ja zorganizowalam!) i fajnie by tez bylo gdybym zalapala sie na swoje wlasne urodziny, bo knajpe zamawialam juz dawno temu. Pozniej jest tylko gorzej, bo zaczynaja sie egzaminy. Jak zatem widzicie Eyjafjallajökul i jego opary/dymy/chmury sa mi raczej nie na reke. Juz mysle nad tym ile dni zajmie mi podroz autostopem i czy warto przy okazji zaliczyc Bruksele (w ktorej jeszcze nie bylam). Obym nie musiala obmyslac szczegolow tego planu.
Czytam nowego Dana Browna. Az wstyd sie przyznac. Chcialam cos lekkiego i nie wymagajacego myslenia a dostalam literature, ktora powoduje ze w czasie czytania czuje sie zazenowana. Danowi Brownowi skonczyly sie pomysly i powinien byl Roberta Langdona zostawic tam gdzie jego miejce - w Luwrze albo innym Watykanie.
piątek, 16 kwietnia 2010
Zycie pisze najlepsze scenariusze
Gdyby ktos kazal mi wykombinowac wymowke dlaczego nie mam pracy domowej/nie bylo mnie wczoraj/nie bedzie mnie jutro, to chyba w zyciu bym tego nie wymyslila tak dobrze jak wymyslilo to dla mnie zycie. Ponizej mail, ktorego wlasnie wyslalam mojej nauczycielce hiszpanskiego. "Moj pies zjadl mi zeszyt" moze sie przy mnie schowac.
Witaj Paz,
Obawiam się, że nie bede mogla być obecna na zajęciach we wtorek. Spowodowane jest to kilkoma czynnikami. Jak zapewnie wiesz, w zeszlym tygodniu, w katastrofie lotniczej zginal prezydent Polski. Jego pogrzeb przewidywany jest na niedziele. Ze wzgledu na to, ze obecnosc na pogrzebie oglosila polowa swiatowych VIPow moje lotnisko (Krakow) zmuszone zostalo do odwolania wszystkich lotow komercyjnych. Dodatkowo wybuch wulkanu na Islandii wstrzymal ruch lotniczy nad wiekszoscia Europy przynajmniej do niedzieli. Zabookowalam sobie bilety na srode i mam nadzieje, ze bede w stanie byc obecna na zajeciach w czwartek. Przepraszam za wszelkie komplikacje i obiecuje odezwac sie, jesli cos zmieni sie w tej kwestii.
Pozdrawiam,
Olga
Milego weekendu wszystkim. Bez wzgledu na okolicznosci w strefie powietrznej i wawelskiej.
Witaj Paz,
Obawiam się, że nie bede mogla być obecna na zajęciach we wtorek. Spowodowane jest to kilkoma czynnikami. Jak zapewnie wiesz, w zeszlym tygodniu, w katastrofie lotniczej zginal prezydent Polski. Jego pogrzeb przewidywany jest na niedziele. Ze wzgledu na to, ze obecnosc na pogrzebie oglosila polowa swiatowych VIPow moje lotnisko (Krakow) zmuszone zostalo do odwolania wszystkich lotow komercyjnych. Dodatkowo wybuch wulkanu na Islandii wstrzymal ruch lotniczy nad wiekszoscia Europy przynajmniej do niedzieli. Zabookowalam sobie bilety na srode i mam nadzieje, ze bede w stanie byc obecna na zajeciach w czwartek. Przepraszam za wszelkie komplikacje i obiecuje odezwac sie, jesli cos zmieni sie w tej kwestii.
Pozdrawiam,
Olga
Milego weekendu wszystkim. Bez wzgledu na okolicznosci w strefie powietrznej i wawelskiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)