Fakty są takie:
- za 16 dni pakuję manatki i zbieram się w (teoretycznie) chłodniejsze rejony Europy
- zakupiłam większość prezentów mimo, że grudzień dopiero się zaczął
- Cecil skończył wczoraj 7 miesięcy. Fakt ten go nie poruszył (ilustracja poniżej)
- Minął ponad rok odkąd Unia Europejska wypięła się na mnie, a w konsekwencji ja na nią i jakoś wciąż nie możemy się porzucić do końca
- wygląda na to, że w tym roku, tak jak w poprzednim, nie będę miała choinki
- pierwsze grzane wino sezonu wciąż przede mną. Na tym etapie wino jest w tej samej kategorii, co choinka. Bardzo chciałabym aby inni mi je załatwili, ale pewnie skończy się na winie podgrzanym w domu
Następny post będzie o Unii Europejskiej, obiecuję. Wiem, że nie możecie się doczekać.
Na koniec nieprzejęty Cecil. 7 miesięcy, 3.7 kg i absolutne zero miłości do kolekcjonowanych przeze mnie statystyk na jego temat:
1 komentarz:
Ale szczęściara! Ja nawet nie pamiętam co było na listach prezentowych. Chyba mam nadzieję, że wszystko się samo załatwi. A święta przytupują za progiem.
Puchacz jak zwykle powalający swoim stoicyzmem i urodą. Buźka
Prześlij komentarz