wtorek, 12 lipca 2011

O tym jak FedEx pchnal mnie w ramiona hipokryzji

Dzisiejszy post sponsorowany jest przez ciasteczka Digestives, europejska biurokracje i kartonowe osamotnienie.

Czy wspominalam juz moze, ze wszyscy wyprowadzili sie z Bristolu i zostalam ja? Zostal tez Charlie ale on sie nie liczy. Zreszta fajnie zostal, skoro jest godzina dziesiata wieczorem a on jeszcze jest w Londynie. Charlie bedzie, ale nie dzisiaj. Zostala tez Anita. Ona sie tez nie liczy. Zostal James, ale on ma tendencje pol-zjawiania sie - jest, ale jakoby go nie bylo. W zwiazku z tym pozostaly mi tylko ciasteczka Digestives i herbata. Jest tez ambitny plan pomalowania paznokci. To malowanie paznokci to jakas kolejna nerwica natrecrw w moim wykonaniu. Moze malowanie paznokci mnie uspokaja? 
W kazdym razie Bristol jest troszeczke bardziej pusty i troszeczke nierealny. Nie ma z kim pojsc na kawe i nie ma z kim pojsc na spacer. Juz o narzekaniu nie wspominajac, bo nawet nie ma na co (i kogo) narzekac. Bristol ucichl - wszyscy skonczyli studia, spakowali walizki i wrocili do domu. Mieszkaja teraz miedzy kartonami i wszyscy rowna marudza, ze sie nudza. I ze rodzice sa do nich nie przyzywczajeni. Nikt jednak nie planuje ucieczki - ani oni, ani rodzice. Przynajmniej nie przez chwile.

Swoja droga jestem w trakcie robienia pierwszego w zyciu sernika. Trzymajcie za mnie kciuki.

Miala tez byc europejska biurokracja. Europejska biurokracja wycisnela ze mnie dzisiaj siodme poty - latalam jak kot z pecherzem miedzy biblioteka, kserem a wydzialem. Dobrze, ze emaile chodza ze mna wraz z internetem, bo jeszcze musialabym latac do sali komputerowej w calym tym amoku. Na szczescie po wielogodzinnym boju zebralam wszystkie dokumenty, jakich europejska biurokracja ode mnie oczekiwala i wyruszylam wyslac je w kierunku Luksemburga. 

Czy Wy wiecie ile kosztuje wyslanie listu w rozmiarze A4 wazacego 49g FedExem do Luksemburga?
...
...
...
...
...
49 funtow. 

Tak. Czterdziesci, kurtka-watowana, dziewiec. Funtow. Funt od kazdego grama. Generalnie powiedzialabym, ze jestem zwolenniczka kapitalizmu i uwazam, ze trzeba wspierac prywatne firmy, a konkurencja jest zdrowa. Dzisiaj musialam swoje poglady szybko zrewidowac. Weszlam jako kapitalistyczna swinia, wyszlam jako socjalistyczny hipokryta. Potulnie zebralam swoje daty, podpisy, dyplomy i referencje i udalam sie stanac w kolejce ze wszystkimi na poczcie. Poczta jest panstwowa i za ta sama usluge zazyczyla sobie 7 funtow. Nagle zrozumialam dlaczego Marx do niektorych przemawia, ale moje zrozumienie nie poszlo az tak daleko, bym miala ochote jeszcze raz przeczytac Manifest Komunistyczny. Od kazdej reguly sa wyjatki i moim wyjatkiem od wiary w prywatna wlasnosci i kapitalizm beda od dzis uslugi pocztowe. Dopiero jak w przyszlym tygodniu okaze sie, ze moja przesylka nie dotarla na miejsce bede sie przepraszala z FedExem. Zreszta, co ja sie dziwie - wszyscy widzielismy jak skonczyl Tom Hanks kiedy raz lecial z FedExem. Jego najlepszym kumplem zostala pilka, a zeby mu odpadaly bez znieczulenia.

Moral z dzisiejszych przygod jest taki: Po pierwsze - omijajcie FedEx z daleka. Biurokracje tez omijajcie, a jesli sie nie da, nauczcie sie ja kochac - pamietajcie, ze na fladze Unii sa zlote gwiazdki. Mnie to pomaga w chwilach zwatpienia. Po drugie - zawsze miejscie pod reka ciastka na wypadek, gdyby znikneli Wam wszyscy znajomi. To tez pomaga w chwilach zwatpienia.

(dzis nie ma zdjecia, bo sernik jeszcze nie skonczony)

Brak komentarzy: