Robie muffiny truskawkowe, bo wysypalo nam truskawki w sklepach. Szkoda, ze nie w ogrodkach, ale kazdy ma to, na co zasluzyl. Kuchnia nawet nie jest za bardzo zarzucona maka i rozbitymi jajkami i muffiny nie wybuchly w piekarniku. Widac, ze sie rozwijam.
Plotka plynaca Europa mowi, ze Moony tez robi dzis muffiny truskawkowe. Fajnie, bo to tak jakbysmy robily je razem, tylko na dwoch roznych koncach kontynentu. Przynajmniej w tym aspekcie jestem Europejka, z ktorej Europa moze byc dumna.
Europa moze tez byc dumna z moich mozliwosci jezykowych i elokwencji. I moze sie wstydzic za wszystkich lekarzy, ktorym wydaje sie ze cos osiagneli tylko poprzez skonczenie studiow medycznych. Mialam w tym tygodniu do czynienia z dwoma takimi zakompleksionymi przykladami i az mi ciarki z zalu dla nich przychodza. Ale w obu przypadkach to ludzie, ktorzy jeszcze pamietaja czasy kiedy lekarz w rodzinie to byl powod do dumy, szczegolnie na wsiach. Pozostaje mi tylko westchnac i stwierdzic jak w przypadku wiekszosci tego typu zachowan stwierdzic, ze to zawod taki, jak kazdy inny. A wykonywanie go z klasa zdarza sie coraz rzadziej.
Zeby nie bylo ze koncze smutno, w dniu w ktorym Guru skonczylo egzaminy (wszystkie 10), to na koniec bedzie bardzo wesoly pies. Az by sie chcialo nim byc na plazy. Psa nie znam, plaza jest w Devon. Zdjecie jest moje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz