Miesiac po ostatnim poscie powracam. Pierwszy wniosek jaki sie tu nasuwa, to to, ze bylam bardzo dlugo w domu i nie ma sie co smutac - trzeba usiasc i napisac prace o partiach politycznych w Niemczech (1945-2005) i liczyc dni do wakacji. W dniu dzisiejszym jest ich 56. Potem juz tylko slonce, Toskania i blogie, niczym nie zmacone lenistwo. Jest na co czekac.
Niestety w miedzyczasie trzeba sie na nowo zaaklimatyzowac tutaj. Aklimatyzacja, jak juz wspominalam, odbywa sie od razu skokiem na glowke, na gleboka wode, czyli praca do oddania w przyszlym tygdodniu. Ale dobrze, bo jesli sobie tym skokiem karku nie polamie, to mam szanse potem na w miare spokojny term i sesje (hehehe). A poza tym mysl, ze w przyszly piatek bede miala wszystkie prace w tym roku za soba jest motywujaca do pracy. Dodatkowo motywuje mnie piekne slonce za oknem i "Lemon Tree" - nie jest zle, a to podstawa po dlugiej przerwie.
Ide sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz