Wino prosto z Urugwaju pije. Chcialam je juz pic od jakiegos tygodnia i wreszcie sie to male zyczenie spelnilo.
Nie idzcie na "Czarna Dalie". Brian DePalma chcial nakrecic film o meskiej rywalizacji, o przyjazni, o zawilosciach w kontaktach miedzy-ludzkich, o silnych kobietach, o morderstwie, o sledztwie, o zepsuciu srodowika Hollywood, o nieszczesliwej kobiecie, o obsesji, o zdradzie i o milosci. I wlasnie na tym polegal jego glowny problem - nie mozna zrobic filmu o wszystkim. Juz babcia z reklamy Ace mowila, ze "jak cos jest do wszystkiego, to jest do niczego". A DePalma mial chwilowa amnezje i zapomnial o tej prostej, ale wyjatkowo podstawowej w kinie zasadzie. I tyle. Wiecej slow nie jest ten film warty.
O polityce jeszcze bedzie nie raz. I o pogodzie. Ale nie "wrecz angielskiej", ale "angielskiej". Po prostu.
2 komentarze:
o winie i dalii nic nie wiem, a co do pogody to jestem pewna, ze sie zmieni na lepsze juz wkrotce, ha!
HAHA :D a to mnie zalogowalo z konta google!
Prześlij komentarz